Podczas jednego z maratonów 67-letni biegacz zaraz po stracie dostał zawału serca i mimo trzygodzinnej reanimacji zmarł. Był on wcześniej leczony kardiologicznie, bo przebył już jeden zawał, jednak od tamtego czasu biegał intensywnie i brał udział w półmaratonach i maratonach.
Tego typu przypadki nagłej śmierci powodowanej zdarzeniami kardiologicznymi nie zdarzają się często. Według danych Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, ich wskaźnik wynosi 0,54 na 100 000 biegaczy.
Jednak takie przypadki, stają się głośne w mediach i mają coraz większy wpływ na regulaminy biegów. Powoli badania kardiologiczne przed biegiem stają się standardem.
Ale to nie wszystko….
Przed dwoma laty przeprowadzono w Niemczech próby monitorowania pracy serca podczas maratonu.
Pięciu maratończyków zostało wyposażonych w urządzenie EKG, które przez cały maraton zbierało na bieżąco dane i przesyłało je do centrum telemedycznego w Berlinie.
Zastosowanie tej technologii, zdaniem niemieckich naukowców, ma służyć wykryciu nieprawidłowości w rytmie serca na wczesnym etapie i możliwość interweniowania, zanim ustanie praca serca.
Miałoby to służyć nie tylko maratończykom, ale wszystkim uprawiającym sporty wyczynowe.
Niestety do czasu powszechnego wdrożenia monitoringu pracy serca biegaczy, trzeba rozwiązać kilka problemów:
Po pierwsze problem z komfortem noszenia urządzenia do EKG na sobie. Ponadto system musi być również odporny na wstrząsy i nie ulegać zakłóceniom.
Po drugie należy sprostać wyzwaniu kontroli danych kilkunastu tysięcy osób równocześnie oraz opracowaniu sposobu wyłowienia z tłumu osoby, której dane wskazują na ryzyko wystąpienia zdarzenia kardiologicznego.
Jednakże pomimo tych trudności, sam fakt, że udało się obserwować i zebrać dane biegaczy podczas imprezy biegowej, został uznany za bardzo obiecujący.